sobota, 20 kwietnia 2013

Leanne - Rozdział 8


          Powoli odwróciła głowę, oddychając głęboko. Zamknęła na chwilę oczy, żeby sprawdzić czy na pewno jej się nie przywidziało. Ponownie spojrzała przed siebie i zaklęła cicho pod nosem. Niestety nie. Przed nią, przerażająco realistyczny stał Severus Snape, jak zwykle w swojej czarnej jak węgiel szacie, a jego tłuste włosy rozwiewał lekki wiatr. Zapadnięte oczy, zamiast normalnej w tej sytuacji złości wyrażały dziwne zadowolenie i satysfakcję. Na ziemistej twarzy błąkał się lekki lodowaty uśmiech, który nie oznaczał nic dobrego. Ręce miał splecione na piersiach i patrzył na nich z wyższością i miną, która oznaczała, że nie czeka ich nic przyjemnego, z czego niezmiernie się cieszył.
            Leanne spojrzała na niego pytająco. Z trudem znosiła obecność tego człowieka bliżej niż dziesięć metrów od siebie. Dlatego jego lekcje były dla niej koszmarem. Paradoksalnie, eliksiry były jednym z jej ulubionych przedmiotów, ale tylko wtedy, kiedy sama zagłębiała się w książki i eksperymentowała po cichu. Snape, zauważając, że jej wiedza przewyższa umiejętności wszystkich Ślizgonów razem wziętych, uwziął się i nie ma lekcji, aby nie doczepił się do czegoś.
            Nastała wyczekująca cisza. Trzech Ślizgonów z powrotem miało na sobie ubrania i teraz patrzyli na Krukonów z wyrazem triumfu. Jasne, zasłaniajcie się nauczycielem, tchórze, pomyślała ze złością i posłała w kierunku tego, który stał na przedzie niczym przywódca pogardliwe spojrzenie. Po prawdzie, Adrien Chandler był niekwestionowanym liderem wśród Ślizgonów. Wszyscy podlizywali mu się, chcąc zdobyć choć trochę jego uznania. Adrien pławił się w tej chwale i sławie, absolutnie niezawstydzony takim zachowaniem kolegów. Członkowie domu Slytherina, tak pragnący władzy, tak zaślepieni, chcący tylko własnego dobra, nie dbający o innych, traktujący wszystkich jak robaki, którym nie warto poświęcać uwagi.. A nierzadko tak tchórzliwi, mając przed sobą kogoś większego, płaszczący się przed lepszymi od nich.. Wszyscy tacy sami. Aż dziw, że Slytherin zdołał zgromadzić w swoich szeregach tyle uczniów o takich charakterach i ambicjach. To przykre, że aż tylu ludzi zachowuje się w ten sposób.
            Leanne w myślach przeprosiła Sharon. Nie znała tej dziewczyny, ale nie wydawała się taka, jak wszyscy. Zwłaszcza, że była kuzynką Alana, który – co było widać – uwielbia ją. Lubili sobie dogryzać, mówić drobne złośliwości, ale to wszystko z rodzinnego przywiązania i miłości. Nigdy nie domyśliłaby się, że Sharon może być Ślizgonką.
            Leanne coraz bardziej niecierpliwiła się, bo Snape umyślnie przedłużał moment zadania ostatecznego ciosu Krukonom. Ciekawe ile punktów umknie im tym razem?
        - Ravenclaw – odezwał się w końcu cicho Snape – minus 50 punktów. Za każdego z Was – uśmiechnął się chłodno.
            Ślizgoni zrobili zadowolone miny, a Krukoni spojrzeli po sobie przerażeni.
            - To chyba przesada! – zdenerwowała się Leanne. – Taka kara za niewinne żarty?
            - Uczniom zakazuje się używania czarów poza lekcjami, a zwłaszcza na.. innych uczniach.
            Leanne domyślała się, że Snape specjalnie zawiesił głos w tym miejscu. Dawał im do zrozumienia, że za każdym razem, kiedy ucierpią Ślizgoni – oni poniosą karę. A właściwie ona. Mówiąc to, patrzył na nią, a jego twarz wyrażała złośliwą satysfakcję.
      - Ale to zbyt duża kara, poza tym to nie my zaczęliśmy! – Leanne nie chciała zamilknąć. – Oni zaatakowali tłuczkami naszego szukającego, podczas treningu! – wskazała na chłopaka, który doczłapał kilka minut wcześniej w towarzystwie ścigającego i obrońcy. – To jest sprawiedliwe? W dodatku ja nie pozwolę obrażać moich przyjaciół, więc..
          - Dość! – uciął Snape. – Nie interesuje mnie to, co masz do powiedzenia. Złamaliście regulamin, więc musicie ponieść karę.
          - To te punkty to jeszcze nie koniec? – odezwał się głos z drużyny.
          - Nie, nie koniec. Za mną – Snape odwrócił się na pięcie, ale po chwili znowu odezwał się ironicznym głosem – Chyba czas poszukać innego szukającego… który nie będzie bał się tłuczków, przecież został uprzedzony przed takimi wypadkami przed wstąpieniem do drużyny? Czy nie? – zakończył i jak wielki nietoperz poszedł w stronę zamku. Ślizgoni wybuchnęli śmiechem, a Adrien wyszczerzył się do nich złośliwie. Krukoni powlekli się, noga za nogą, do Hogwartu, ale Leanne zdążyła syknąć do Chandlera:
            - To jeszcze nie koniec.

***

            Rozmowa z Flitwickiem nie była taka zła. Oczywiście, profesor dał im niezłą reprymendę za ataki na Ślizgonów, ale widział stan szukającego, więc z jego strony nie spotkała ich duża kara. Nie zgodził się na usunięcie drużyny z rozgrywek quidditcha.
            - Severusie, czy to aż tak duże przewinienie, żeby karać ich dyskwalifikacją z rozgrywek? – dobrotliwie uśmiechnął się Flitwick.
            Snape ściągnął brwi i powiedział chłodnym tonem do Flitwicka:
            - Przynajmniej zawiesić tych, którzy brali w tym udział. Nie zostawię tak tej sprawy.
            - To tylko niewinne uczniowskie żarty – Flitwick użył tych samych słów, co wcześniej Leanne. – Nie można być tak surowym.
            - Ale szlaban ich nie ominie.
            Flitwick rozłożył ręce. Każdy nauczyciel ma prawo dać szlaban uczniowi, jeżeli sądzi, że na niego zasługuje.

***

            Leanne jak burza wpadła do Wielkiej Sali i usiadła przy stole Krukonów. Oparła głowę na ręce, a drugą stukała palcami o blat stołu. Nagle ktoś od tyłu zakrył jej oczy. Szybko zdarła obce dłonie z twarzy i spojrzała w tym, ale nikogo tam nie było. Zaklęła cicho i odwróciła się z powrotem w stronę stołu, wbijając wzrok w stół. Ktoś szturchnął ją w bok. Szybko spojrzała w tamtą stronę i napotkała rozbawione spojrzenie Alana.
            - Zawsze musisz witać się ze mną w ten sposób?! – warknęła na niego.
            Alan zdziwiony uniósł brwi i powiedział:
            - Co Ci się stało?
            Leanne prychnęła tylko w odpowiedzi.
            - Leanne, powiesz mi o co Ci chodzi? Zrobiłem Ci coś, czy jak? – Alan zdenerwował się nieco. Dziewczyna spojrzała na niego i już otwierała usta, żeby coś powiedzieć, gdy tuż przy nich zjawiła się ładna Ślizgonka:
            - Nie martw się, Leanne, Chandler dostał za swoje – Sharon uśmiechnęła się złośliwie.
            - Skąd wiesz co się stało? – Krukonka zrobiła zaskoczoną minę.
            - Plotki szybko roznoszą się po szkole – odparła Sharon.
          - Szkoda, że do mnie jeszcze nic nie dotarło! – Alan patrzył zmrużonymi oczami to na jedną, to na drugą.
          - Adrien Chandler, zarozumiały osobnik z mojego domu, nad czym bardzo ubolewam, zaatakował ich szukającego na treningu – wyjaśniła Sharon.
            - Taaak i co dalej?
            Leanne westchnęła cicho i opowiedziała mu dokładnie całą sytuację. Alan nie mógł wytrzymać ze śmiechu, kiedy dziewczyna opowiedziała o „ptaszkach w majtkach Ślizgonów” i musiała chwilę poczekać, aż Gryfon się uspokoi, co trwało denerwująco długo. Sharon wywróciła oczami, opierając twarz na dłoniach.
            - No dobrze – powiedział, gdy minął mu atak śmiechu – i dlaczego jesteś taka zła?
         - Pojawił się Snape, odjął nam milion punktów i dał szlaban. Chciał nawet zdyskwalifikować nas z quidditcha! Niedoczekanie! – zawołała Leanne.
            Leanne była nerwowa, ale Alan nadal jej nie rozumiał.
          - Ukarał całą drużynę, ale ja i Dennis, którzy zaatakowaliśmy jego drogich uczniów, mamy chyba cięższą karę…

***

            Nastała sobota. Pierwszy mecz sezonu. Wszyscy chodzili podekscytowani. Szkoła podzieliła się na części. Krukoni i połowa Puchonów, kibicujących drużynie Ravenclawu, Gryfoni i reszta uczniów Hufflepuffu, stawiająca na Gryffindor oraz Ślizgoni, życzący wszystkim zawodnikom połamania nóg, rąk, złamanego nosa, wyrwania włosów, skręcenia kostki, wybicia oka, wstrząsu mózgu.. Ach, wyobraźnia Ślizgonów w sprawach tortur i krzywd była nieograniczona.
            Po ataku Chandlera na szukającego Krukonów, żadnemu z zawodników nic się nie stało. Tylko sam Adrien chodził obolały i z unieruchomioną ręka. To właśnie wynik „zajęcia się nim” przez Sharon. Dziewczyna rzuciła na niego kilka sprytnych zaklęć, podczas gdy ten puszył się przed grupką czternastoletnich Ślizgonek. Sharon pokręciła głową nad takim żałosnym zachowaniem. Nie mógł znaleźć sobie starszego grona wielbicielek? W każdym razie biedny Ślizgon stoczył się ze schodów, kończąc swój występ pokazowym saltem. Całe przedstawienie wzbogacone było o wymyślne jęki chłopaka oraz wzdychanie i krzyki młodych uczennic. Rozbiegły się zaraz, nie zaszczycając Adriena nawet kilkoma oklaskami. Cóż za pech. Biedaczek musiał sam powlec się do Skrzydła Szpitalnego. Był przecież ranny w boju!
            Teraz chodził i obnosił się ze swoją ręką niczym bohater wojny. Żenujące.
     Cała szkoła zgromadziła się już na trybunach. W szatniach zawodników słychać było szum rozgorączkowanych głosów. Kapitanowie drużyn omawiali ostatni raz strategię, zyczli swoim drużynom powodzenia i wszyscy wyszli na boisko. Powitały ich gromkie oklaski oraz ledwo słyszalne gwizdy ze strony Ślizgonów.
            - Witajcie na pierwszym w tym sezonie meczu quidditcha! – odezwał się wzmocniony głos profesora Dumbledore’a. Dumbledore? Leanne zdziwiła się, bo nigdy on nie rozpoczynał meczu.
            - W tym roku – zaczął – czeka Was miła niespodzianka! – profesor uśmiechnął się ciepło i odwrócił się w jedną ze stron boiska.
        Leanne spojrzała w tamtym kierunku i serce jej zamarło. Po chwili razem ze wszystkimi zaczęła wrzeszczeć z radości na widok osób wchodzących na boisko. To było coś! Jeden z najlepszych dni w jej życiu!

Shir.

12 komentarzy:

  1. Jak zwykle rozdział jest wspaniały, więc nie narzekaj, że jest głupi i nudny. Oczywiście postać Snape'a odegrana wspaniale. Mogę jeszcze długo wymieniać pozytywy rozdział€, ale nie wiem czy ktokolwiek miałby ochotę to czytać. xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeny, suuuper *w* Nie mogę się doczekać, żeby się dowiedzieć, co za szlaban przyszykował im Snape i kto wszedł na boisko. Bosko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O osobach na boisku będzie w przyszłym rozdziale, a o szlabanie jeszcze zobaczę :D Zalezy jak potoczą mi sie ich losy :D
      Ciesze sie, ze sie podoba <3

      Usuń
  3. Super blog
    zapraszam do mnie : 3
    http://mylive-mydecisions.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Okaże się w przyszłym rozdziale :D
    Pokomentowałam troche Twojego bloga :D Chce wiecej OLEJA XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Okej, niedlugo zajrzę :)
    A ja mialam pisac wczoraj ale zostałam pozbawiona laptopa xd A jak dam rade to napisze dzisiaj, bo teraz ten tydzien to niestety bedzie nauka do matury ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Przed nią, przerażająco realistyczny stał Severus Snape, jak zwykle w swojej czarnej jak węgiel szacie, a jego tłuste włosy rozwiewał lekki wiatr. Zapadnięte oczy, zamiast normalnej w tej sytuacji złości wyrażały dziwne zadowolenie i satysfakcję. Na ziemistej twarzy błąkał się lekki lodowaty uśmiech, który nie oznaczał nic dobrego. Ręce miał splecione na piersiach i patrzył na nich z wyższością i miną, która oznaczała, że nie czeka ich nic przyjemnego, z czego niezmiernie się cieszył.
    - przepraszam, że to kopiuje, ale chciałam cię pochwalić. TEN TEKST to opis (!) tego, jak Snape stoi przed drużyną. Naprawdę, gratuluję talentu.

    OdpowiedzUsuń
  7. O matkoicórko Snape-Snape-Severus Snape (ten durny filmik mnie prześladuje xd) oddany po prostu KSIĄŻKOWO :D
    Twoja narracja jest trochę stronnicza - Ślizgoni bee, a Krukoni i Gryfoni cacy, jak na razie o Puchonach nic nie było. Brakuje mi jakiejś zimnej, wyrachowanej, ambitnej i inteligentnej osobowości wśród Ślizgonów, a nie tylko samych idiotów i puszących się osiłków ;)
    Oczywiście zakończenie trzyma w napięciu i chce się czytać dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja jestem całym sercem z Krukonami i Gryfonami ;) Nie lubię Ślizgonów i raczej nie zrobię tam kogoś bardzo inteligentnego xd Takie jest moje założenie. Zreszta często piszę z perspektywy Leanne, a ona raczej za nimi nie przepada, mówiąc łagodnie :D

      Usuń
  8. Szkoda, bo cytując Rona "żaden czarnoksiężnik źle na tym nie wyszedł, że trafił do Slytherinu" ^^ Trochę wychodzi w opowiadaniu, że to banda półgłupków, ale mnie to nie przeszkadza, bo też ich nie lubię xd

    OdpowiedzUsuń