-
Serio?! – niedowierzała Katie, co chwilę, wyginając usta w literkę „o”.
-
Tak, Katie, serio – Leanne była już trochę zirytowana ciągłymi pytaniami
przyjaciółki.
Przy
śniadaniu następnego dnia Leanne rozgorączkowana opowiadała przyjaciółkom
wydarzenia wczorajszej wizyty w wiosce. Katie wpatrywała się w nią z
ciekawością i nutą zaskoczenia w oczach, a Karen siedziała ze wzrokiem wbitym w
talerz i co sekundę zerkała na Leanne.
-
Karen, przestań, wyglądasz jakbyś zaraz miała wykręcić oczy w tył głowy –
pokręciła głową Leanne. – Co się dzieje?
-
Nic – odpowiedziała szybko dziewczyna.
Leanne
zmrużyła oczy.
-
Zaczynasz działać mi na nerwy. Zakochane dziewczyny naprawdę są takie
irytujące?
Karen
wydała jakiś dziwny dźwięk, między zakrztuszeniem, a czkawką i zaczęła
gorączkowo machać rękami.
- Cicho!
– syknęła i rozejrzała się dookoła, czy nikt tego nie słyszał.
Katie
i Leanne wymieniły spojrzenia. Karen, upewniwszy się uprzednio, że reszta osób
w Wielkiej Sali zajęta jest swoimi sprawami popatrzyła na przyjaciółki. Te
wpatrywały się w nią dziwnym wzrokiem.
-
No co? – Karen spłonęła rumieńcem.
Leanne
tylko pokręciła głową i kontynuowała opowieść.
-
Teraz leży w Skrzydle Szpitalnym i.. – nie dokończyła, bo jej wzrok zatrzymał
się na osobie wchodzącej do Wielkiej Sali. Leanne uśmiechnęła się szeroko.
-
Alan! – wykrzyknęła na całą salę, aż kilka głów odwróciło się do niej ze
zdziwieniem.
Chłopak
wolno odwrócił głowę, szukając osoby, do której należał głos. Gdy spojrzał na
Leanne, uśmiechnął się lekko i ruszył trochę niepewnym krokiem w stronę stołu Krukonów.
-
Cześć – powiedział i nie pytając, usiadł obok dziewczyny.
-
Hej, jak się czujesz? – zapytała, patrząc na niego. Zerknęła na Katie, która
patrzyła na nią znaczącym wzrokiem. – Och, to Katie – wskazała na uśmiechniętą
blondynkę. – A to Karen – Leanne spojrzała na przyjaciółkę, która zrobiła się
czerwona, niczym burak i ledwo zdołała wydukać słowo przywitania. Leanne
wzniosła oczy do sufitu. Chyba będzie musiała się przyzwyczaić, że podstawowym
kolorem twarzy Karen będzie czerwony.
Alan
uśmiechnął się do Krukonek.
-
Alan – przedstawił się i ponownie zwrócił do Leanne. – Czuje się.. dobrze, jak
na kogoś, komu wczoraj dementor chciał wyssać duszę – powiedział swobodnie.
Domyślał się, że Leanne już opowiedziała przyjaciółkom, co się stało. Dzisiaj
znosił dzielne swoja wczorajszą słabość.
Leanne
przyjrzała mu się uważnie. Nadal miał nieco rozbiegany wzrok, a oczy
podkrążone.
-
Jednak snu chyba by Ci się jeszcze trochę przydało – zauważyła.
-
Skąd! Naprawdę czuje się już lepiej i ledwo udało mi się przekonać panią
Pomfrey, że mogę już bezpiecznie opuścić Skrzydło – powiedział, unosząc głowę.
Dziewczyna
spojrzała na niego rozbawiona.
-
Silny Alan – wyszczerzyła się do niego.
Silny
Alan uśmiechnął się do niej złośliwie i zagadnął Katie i Karen. Ta ostatnia za
każdym razem, gdy chłopak się do niej zwrócił spuszczała wzrok i wyglądała na
głupszą niż w rzeczywistości była. Leanne nie mogła się nadziwić, jak przy
jednym chłopaku mogła zachowywać się jej mądra i rozsądna przyjaciółka. Miała
tylko nadzieję, że Alan nie pomyśli sobie o niej źle. W każdym razie może
szepnie mu to i owo o Karen.
Leanne,
wyłączona z rozmowy rozejrzała się po Sali. Była niedziela, więc większość
ludzi dopiero wchodziła tutaj, aby zjeść późne śniadanie. Niektórzy w piżamach
i z zaspanymi oczami siedzieli oparci na
łokciach i wpatrywali się jak zahipnotyzowani w swoje talerze.
Nagle
drgnęła i wróciła do rzeczywistości. W ich stronę lekkim krokiem podążała
bardzo ładna dziewczyna. Miała długie ciemne nieco pocieniowane włosy, które
idealnie pasowały do kształtu jej twarzy. Roześmiane szmaragdowe oczy
wpatrywały się w stół Krukonów. Dziewczyna szła wyprostowana z szerokim
uśmiechem, a wielu obecnych w Wielkiej Sali hogwartyczków wlepiało w nią wzrok.
Leanne widywała ją czasami na korytarzach i słyszała o niej kilka rzeczy.
Uchodziła za jedną z najładniejszych dziewcząt w szkolę, ale sama jakby nie
zwracała na to uwagi. Jej zielono-srebrny krawat i czarna szata nadzwyczajnie
podkreślały jej urodę, mimo, że wielu uczniom jej odejmowały.
Dziewczyna
szła wprost do ich stołu. Leanne zmarszczyła brwi. Czego ta Ślizgonka chce od
Krukonów, zwłaszcza, że siedziało tutaj naprawdę mało osób? Ich czteroosobowa
grupka i kilku pierwszaków.
Ślizgonka zatrzymała się przed nimi
i wesoło zagadnęła:
- Cześć, cześć! Jak tam bohater
wieczoru? – powiedziała ironicznie, ale pokryła to wybuchem śmiechu.
Alan zmrużył oczy i spojrzał na
dziewczynę.
- Ciekawe jak Ty byś sobie
poradziła, mądralo.
Ciemnowłosa usiadła obok i nachyliła
się do niego:
- Na pewno lepiej od Ciebie.
Alan prychnął i powiedział:
- A może byś się przywitała,
niewychowany dzikusie, co? – spojrzał na nią złośliwie. Dziewczyna odezwała się
beztrosko:
- Och, właśnie
miałam to zrobić. Sharon Nightray – dziewczyna podała rękę trzem nieco
zdziwionym Krukonkom. W oczach Karen błąkał się dziwny wyraz. Leanne
zastanowiła się nad tym chwilę. Przyjaciółka zerkała co i raz to na Sharon to
na Alana. Po chwili Leanne zorientowała się o co chodzi. Wybuchnęła
niespodziewanym śmiechem, aż wszyscy przy stole podskoczyli ze strachu.
Spojrzeli
na nią pytająco, a Katie zapytała:
- A co Cię tak śmieszy? – uniosła
brwi.
Leanne
opanowała się.
- Nic
takiego – powiedziała, a do Katie szepnęła. – Później Ci powiem.
- Taaaak..
– powiedział przeciągle Alan, co i raz zerkając na Leanne, jakby była chora
psychicznie. – Więc macie przyjemność poznać moją szaloną kuzynkę.
- Kuzynkę?!
– wykrzyknęła Karen. Spojrzeli na nią zdziwieni.
- Tak, to
moja kuzynka, która, nie wiedzieć czemu, trafiła do Slytherinu.
- Ty,
tchórzu, nie wiedzieć czemu, trafiłeś do Gryffindoru – powiedziała Sharon,
patrząc wymownie w sufit.
Alan
przewrócił oczami. Karen, zawstydzona swoim wybuchem, wybąkała tylko jakieś
pożegnanie i wybiegła z Wielkiej Sali. Leanne i Katie wymieniły spojrzenia.
Błysk w oku Katie, znaczył, że zrozumiała o co chodziło Leanne kilka minut
wcześniej. Sharon spojrzała dziwnie na Krukonkę.
- Cóż.. –
odezwała się. – Wiecie, że niedługo ma się odbyć mecz quidditcha? – Sharon
oparła skrzyżowane ręce na stole i czekała na ich reakcję.
Leanne od
razu się ożywiła.
- Czekaj,
czekaj, kto teraz gra przeciwko komu?
- Ravenclaw
i Gryffindor. Mój kuzynek pokaże co potrafi. Może przynajmniej tu wykażę się
umiejętnościami, nie to co w czarach – Sharon uśmiechnęła się czarująco do
Alana. Ten puścił jej uwagę mimo uszu.
- Więc..
Leanne znowu przeciwko sobie – uśmiechnął się szeroko do dziewczyny.
- Na to
wygląda. Tylko spróbuj zaatakować mnie tłuczkiem to miotnę w Ciebie zaklęciem –
ostrzegła go.
Alan
roześmiał się głośno.
- Nie masz
ze mną szans, a.. – chciał coś jeszcze powiedzieć, ale dostrzegł rozbawiony
wzrok Sharon, więc zamilkł.
- W czarach
czy w quidditchu? – zapytała słodko Leanne.
Alan nie
zajmował sobie czasu, aby odpowiedzieć na to pytanie. Krukonka i Ślizgonka
wymieniły rozbawione spojrzenia. Leanne naprawdę dziwiła się, dlaczego Tiara
Przydziału przydzieliła ją do Slytherinu.
Alan
spojrzał na obie dziewczyny.
- Że też
musiałyście się poznać.. – Alan pokręcił głową, co zostało skomentowane
wybuchem śmiechu.
- Biedny
Alan – Katie uśmiechnęła się szeroko.
Shir.
Hahahahahahhaha, "niewychowany dzikusie" mnie rozwaliło... xD bardzo dobry rozdział, uśmiałam się xD
OdpowiedzUsuńDziekuję <3
UsuńWciągające;3 Przeczytałam wszystko za jednym razem;)
OdpowiedzUsuńZajrzysz na http://theelizabethstory.blogspot.com/ ?
Jasne, ale pewnie jutro, jak znajde czas ^^
UsuńHahha oczywiście, pozwalam :D
OdpowiedzUsuńA na bloga, oczywiscie, zajrzę, tylko [jak wyzej] jutro, gdy znajdę chwile czasu, bo dzisiaj niestety wieczór zawalony ;c
Cieszę sie, że Wam sie podoba :)
Jak mogłoby się nie podobać? o.O Jest genialne :3
OdpowiedzUsuńHehe. Też jestem w Ravenclaw, ale mam kilka przyjaciółek w Slytherinie. x3
Czytasz moje Drarry? ;p
Niestety nie ;) Widziałam, ze masz, ale nie przepadam za opowiadaniami.. hm jak to sie nazywa? Yaoi? W sensie jednopłciowymi :D Masz moze jakies inne jeszcze? Bo chętnie bym poczytała :)
UsuńNiby mam Sevmione, ale już dawno przestałam pisać i błąka się po necie już dawno zapomniane, niedokończone :(
OdpowiedzUsuńJa w ogólę niezbyt lubię dziwne pairingi z HP :D Uznaję Luna i Neville :3 [nie było w ksiazce, ale w filmie zrobili :D] i jeszcze Fremione, nie wiem czemu xd Poza tym lubię czytac o Huncwotach, Lily Evans itd ;) Albo takie zupełnie wymyslone postaci :D
UsuńJezeli bedziesz jeszcze jakies pisac to podeslij ^^
Sharon jest bardzo obiecująca, oby okazała się godna przynależności do Domu Węża, zrób z niej wredną zołzę. ;p
OdpowiedzUsuńLeć do 7 rozdzialu, bedziesz mial Ślizgona :D
UsuńSuper rozdział ;3 Sharon i Alan - rodzinka i Gryfindor vs. Slytherin ;3 Twój blog natchnął mnie do napisania własnego opowiadania z HP xD
OdpowiedzUsuńGdzie są Ci Ślizgoni, którzy dręczyli Leannę? :P Czy Sharon ich zna? :P