niedziela, 7 kwietnia 2013

Leanne - Rozdział 6


- Serio?! – niedowierzała Katie, co chwilę, wyginając usta w literkę „o”.
- Tak, Katie, serio – Leanne była już trochę zirytowana ciągłymi pytaniami przyjaciółki.
Przy śniadaniu następnego dnia Leanne rozgorączkowana opowiadała przyjaciółkom wydarzenia wczorajszej wizyty w wiosce. Katie wpatrywała się w nią z ciekawością i nutą zaskoczenia w oczach, a Karen siedziała ze wzrokiem wbitym w talerz i co sekundę zerkała na Leanne.
- Karen, przestań, wyglądasz jakbyś zaraz miała wykręcić oczy w tył głowy – pokręciła głową Leanne. – Co się dzieje?
- Nic – odpowiedziała szybko dziewczyna.
Leanne zmrużyła oczy.
- Zaczynasz działać mi na nerwy. Zakochane dziewczyny naprawdę są takie irytujące?
Karen wydała jakiś dziwny dźwięk, między zakrztuszeniem, a czkawką i zaczęła gorączkowo machać rękami.
- Cicho! – syknęła i rozejrzała się dookoła, czy nikt tego nie słyszał.
Katie i Leanne wymieniły spojrzenia. Karen, upewniwszy się uprzednio, że reszta osób w Wielkiej Sali zajęta jest swoimi sprawami popatrzyła na przyjaciółki. Te wpatrywały się w nią dziwnym wzrokiem.
- No co? – Karen spłonęła rumieńcem.
Leanne tylko pokręciła głową i kontynuowała opowieść.
- Teraz leży w Skrzydle Szpitalnym i.. – nie dokończyła, bo jej wzrok zatrzymał się na osobie wchodzącej do Wielkiej Sali. Leanne uśmiechnęła się szeroko.
- Alan! – wykrzyknęła na całą salę, aż kilka głów odwróciło się do niej ze zdziwieniem.
Chłopak wolno odwrócił głowę, szukając osoby, do której należał głos. Gdy spojrzał na Leanne, uśmiechnął się lekko i ruszył trochę niepewnym krokiem w stronę stołu Krukonów.
- Cześć – powiedział i nie pytając, usiadł obok dziewczyny.
- Hej, jak się czujesz? – zapytała, patrząc na niego. Zerknęła na Katie, która patrzyła na nią znaczącym wzrokiem. – Och, to Katie – wskazała na uśmiechniętą blondynkę. – A to Karen – Leanne spojrzała na przyjaciółkę, która zrobiła się czerwona, niczym burak i ledwo zdołała wydukać słowo przywitania. Leanne wzniosła oczy do sufitu. Chyba będzie musiała się przyzwyczaić, że podstawowym kolorem twarzy Karen będzie czerwony.
Alan uśmiechnął się do Krukonek.
- Alan – przedstawił się i ponownie zwrócił do Leanne. – Czuje się.. dobrze, jak na kogoś, komu wczoraj dementor chciał wyssać duszę – powiedział swobodnie. Domyślał się, że Leanne już opowiedziała przyjaciółkom, co się stało. Dzisiaj znosił dzielne swoja wczorajszą słabość.
Leanne przyjrzała mu się uważnie. Nadal miał nieco rozbiegany wzrok, a oczy podkrążone.
- Jednak snu chyba by Ci się jeszcze trochę przydało – zauważyła.
- Skąd! Naprawdę czuje się już lepiej i ledwo udało mi się przekonać panią Pomfrey, że mogę już bezpiecznie opuścić Skrzydło – powiedział, unosząc głowę.
Dziewczyna spojrzała na niego rozbawiona.
- Silny Alan – wyszczerzyła się do niego.
Silny Alan uśmiechnął się do niej złośliwie i zagadnął Katie i Karen. Ta ostatnia za każdym razem, gdy chłopak się do niej zwrócił spuszczała wzrok i wyglądała na głupszą niż w rzeczywistości była. Leanne nie mogła się nadziwić, jak przy jednym chłopaku mogła zachowywać się jej mądra i rozsądna przyjaciółka. Miała tylko nadzieję, że Alan nie pomyśli sobie o niej źle. W każdym razie może szepnie mu to i owo o Karen.
Leanne, wyłączona z rozmowy rozejrzała się po Sali. Była niedziela, więc większość ludzi dopiero wchodziła tutaj, aby zjeść późne śniadanie. Niektórzy w piżamach i z  zaspanymi oczami siedzieli oparci na łokciach i wpatrywali się jak zahipnotyzowani w swoje talerze.
Nagle drgnęła i wróciła do rzeczywistości. W ich stronę lekkim krokiem podążała bardzo ładna dziewczyna. Miała długie ciemne nieco pocieniowane włosy, które idealnie pasowały do kształtu jej twarzy. Roześmiane szmaragdowe oczy wpatrywały się w stół Krukonów. Dziewczyna szła wyprostowana z szerokim uśmiechem, a wielu obecnych w Wielkiej Sali hogwartyczków wlepiało w nią wzrok. Leanne widywała ją czasami na korytarzach i słyszała o niej kilka rzeczy. Uchodziła za jedną z najładniejszych dziewcząt w szkolę, ale sama jakby nie zwracała na to uwagi. Jej zielono-srebrny krawat i czarna szata nadzwyczajnie podkreślały jej urodę, mimo, że wielu uczniom jej odejmowały.
Dziewczyna szła wprost do ich stołu. Leanne zmarszczyła brwi. Czego ta Ślizgonka chce od Krukonów, zwłaszcza, że siedziało tutaj naprawdę mało osób? Ich czteroosobowa grupka i kilku pierwszaków.
            Ślizgonka zatrzymała się przed nimi i wesoło zagadnęła:
            - Cześć, cześć! Jak tam bohater wieczoru? – powiedziała ironicznie, ale pokryła to wybuchem śmiechu.
            Alan zmrużył oczy i spojrzał na dziewczynę.
            - Ciekawe jak Ty byś sobie poradziła, mądralo.
            Ciemnowłosa usiadła obok i nachyliła się do niego:
            - Na pewno lepiej od Ciebie.
            Alan prychnął i powiedział:
            - A może byś się przywitała, niewychowany dzikusie, co? – spojrzał na nią złośliwie. Dziewczyna odezwała się beztrosko:
                - Och, właśnie miałam to zrobić. Sharon Nightray – dziewczyna podała rękę trzem nieco zdziwionym Krukonkom. W oczach Karen błąkał się dziwny wyraz. Leanne zastanowiła się nad tym chwilę. Przyjaciółka zerkała co i raz to na Sharon to na Alana. Po chwili Leanne zorientowała się o co chodzi. Wybuchnęła niespodziewanym śmiechem, aż wszyscy przy stole podskoczyli ze strachu.
Spojrzeli na nią pytająco, a Katie zapytała:
            - A co Cię tak śmieszy? – uniosła brwi.
            Leanne opanowała się.
            - Nic takiego – powiedziała, a do Katie szepnęła. – Później Ci powiem.
            - Taaaak.. – powiedział przeciągle Alan, co i raz zerkając na Leanne, jakby była chora psychicznie. – Więc macie przyjemność poznać moją szaloną kuzynkę.
            - Kuzynkę?! – wykrzyknęła Karen. Spojrzeli na nią zdziwieni.
            - Tak, to moja kuzynka, która, nie wiedzieć czemu, trafiła do Slytherinu.
            - Ty, tchórzu, nie wiedzieć czemu, trafiłeś do Gryffindoru – powiedziała Sharon, patrząc wymownie w sufit.
            Alan przewrócił oczami. Karen, zawstydzona swoim wybuchem, wybąkała tylko jakieś pożegnanie i wybiegła z Wielkiej Sali. Leanne i Katie wymieniły spojrzenia. Błysk w oku Katie, znaczył, że zrozumiała o co chodziło Leanne kilka minut wcześniej. Sharon spojrzała dziwnie na Krukonkę.
            - Cóż.. – odezwała się. – Wiecie, że niedługo ma się odbyć mecz quidditcha? – Sharon oparła skrzyżowane ręce na stole i czekała na ich reakcję.
            Leanne od razu się ożywiła.
            - Czekaj, czekaj, kto teraz gra przeciwko komu?
            - Ravenclaw i Gryffindor. Mój kuzynek pokaże co potrafi. Może przynajmniej tu wykażę się umiejętnościami, nie to co w czarach – Sharon uśmiechnęła się czarująco do Alana. Ten puścił jej uwagę mimo uszu.
            - Więc.. Leanne znowu przeciwko sobie – uśmiechnął się szeroko do dziewczyny.
            - Na to wygląda. Tylko spróbuj zaatakować mnie tłuczkiem to miotnę w Ciebie zaklęciem – ostrzegła go.
            Alan roześmiał się głośno.
            - Nie masz ze mną szans, a.. – chciał coś jeszcze powiedzieć, ale dostrzegł rozbawiony wzrok Sharon, więc zamilkł.
            - W czarach czy w quidditchu? – zapytała słodko Leanne.
            Alan nie zajmował sobie czasu, aby odpowiedzieć na to pytanie. Krukonka i Ślizgonka wymieniły rozbawione spojrzenia. Leanne naprawdę dziwiła się, dlaczego Tiara Przydziału przydzieliła ją do Slytherinu.
            Alan spojrzał na obie dziewczyny.
            - Że też musiałyście się poznać.. – Alan pokręcił głową, co zostało skomentowane wybuchem śmiechu.
            - Biedny Alan – Katie uśmiechnęła się szeroko.

Shir.

12 komentarzy:

  1. Hahahahahahhaha, "niewychowany dzikusie" mnie rozwaliło... xD bardzo dobry rozdział, uśmiałam się xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Wciągające;3 Przeczytałam wszystko za jednym razem;)
    Zajrzysz na http://theelizabethstory.blogspot.com/ ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahha oczywiście, pozwalam :D
    A na bloga, oczywiscie, zajrzę, tylko [jak wyzej] jutro, gdy znajdę chwile czasu, bo dzisiaj niestety wieczór zawalony ;c

    Cieszę sie, że Wam sie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mogłoby się nie podobać? o.O Jest genialne :3
    Hehe. Też jestem w Ravenclaw, ale mam kilka przyjaciółek w Slytherinie. x3
    Czytasz moje Drarry? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie ;) Widziałam, ze masz, ale nie przepadam za opowiadaniami.. hm jak to sie nazywa? Yaoi? W sensie jednopłciowymi :D Masz moze jakies inne jeszcze? Bo chętnie bym poczytała :)

      Usuń
  5. Niby mam Sevmione, ale już dawno przestałam pisać i błąka się po necie już dawno zapomniane, niedokończone :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogólę niezbyt lubię dziwne pairingi z HP :D Uznaję Luna i Neville :3 [nie było w ksiazce, ale w filmie zrobili :D] i jeszcze Fremione, nie wiem czemu xd Poza tym lubię czytac o Huncwotach, Lily Evans itd ;) Albo takie zupełnie wymyslone postaci :D
      Jezeli bedziesz jeszcze jakies pisac to podeslij ^^

      Usuń
  6. Sharon jest bardzo obiecująca, oby okazała się godna przynależności do Domu Węża, zrób z niej wredną zołzę. ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leć do 7 rozdzialu, bedziesz mial Ślizgona :D

      Usuń
  7. Super rozdział ;3 Sharon i Alan - rodzinka i Gryfindor vs. Slytherin ;3 Twój blog natchnął mnie do napisania własnego opowiadania z HP xD

    Gdzie są Ci Ślizgoni, którzy dręczyli Leannę? :P Czy Sharon ich zna? :P

    OdpowiedzUsuń