poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Wstęp i początek.

Cóż, pod wpływem nagłego impulsu stwierdziłam, że założę bloga, na ktorym umieszczę moje leżące od jakiegoś czasu opowiadanie, na które na razie dalej nie mam pomysłu :) Moze zamieszczenie go na stronie będzie jakąś motywacją do dalszego pisania, nie wiem, może przyjdzie nagła wena.. A może napiszę jeszcze coś innego? Mam coś w planach. Nie umiem za bardzo pisać, ale jak wena i ochota męczy to co poradzić? :) Od razu ostrzegam, że to co dodam pisałam już jakiś czas temu, więc proszę nie bić ;p Będę dodawac fragmentami. Jak naprawdę okaże się okropne to przestanę :D

Specjalnie dla moich potterheads z www.potterwarta.pun.pl :D Macie, co mi tam xd


***

Biegła pustymi już korytarzami szkoły.  Zaraz się spóźnię!, myślała, zaciskając zęby. Już się spóźniłam! Znowu! Przyspieszyła. Potrącała stojące jej na drodze zbroje, minęła Irytka, który nieoczekiwanie wyskoczył ze ściany, wykrzykując głośno przekleństwa i rzucając w nią kredą. Już miała się zatrzymać, żeby powiedzieć mu swoim zwyczajem parę słów do słuchu, ale powstrzymała się w porę i skręciła w wąski korytarz, wiodący do klasy transmutacji.
- Auber! – ostry głos profesor McGonagall przeciął powietrze jak bat. – Możesz mi wytłumaczyć, z jakiego to ważnego powodu znowu spóźniasz się na lekcje? – wzrok McGonagall zatrzymał się na krzywo zapiętej szacie dziewczyny, a potem przeniósł na jej potargane włosy.
- Ja.. no.. – plątała się. W końcu westchnęła – Zagapiłam się – kilka osób parsknęło śmiechem, zasługując sobie tym na ganiący wzrok pani profesor.
McGonagall tylko zacisnęła mocniej usta. Słyszała tę wymówkę milion razy.
- Siadaj. I jeśli jeszcze raz się to powtórzy, będę musiała poinformować o tym profesora Flitwicka.
- Tak jest – usiadła w ławce. Wyjęła książki i byle jak położyła je na ławce. Oparła łokcie na blacie, a głowę położyła na dłoniach. Zerknęła w bok na swoją przyjaciółkę, która uśmiechnęła się do niej ciepło. Ten uśmiech zawsze ją uspokajał. Miło było mieć za przyjaciółkę właśnie Karen. Chociaż potrafiła być surowa, oj tak. Jej twarz mogła zmienić się w ciągu sekundy. Umiała zapanować nad swoją niepoprawną przyjaciółką.
            Karen przysunęła się trochę do niej i szepnęła:
- Znowu Ślizgoni?
Dziewczyna pokiwała głową.
- Nie przejmuj się, Leanne. To…
- Nie przejmuje się! – warknęła cicho Leanne – Po prostu przez nich ciągle spóźniam się na lekcje.
Karen nie powiedziała nic. Pochyliła się tylko nad swoim pergaminem i skrobała coś szybko. Zapewne notatki z lekcji. Leanne siedziała teraz tylko z założonymi rękami i wpatrywała się gniewnie w okno.
- … może panna Auber? – nad uchem odezwał się nagle głos McGonagall.
            Leanne podniosła głowę.
- Tak? –zapytała zdezorientowana.
- Słyszałaś o co Cię prosiłam?
- Nie – odparła naburmuszona. McGonagall uniosła brwi. Karen trąciła ją łokciem. Leanne wyprostowała się. – Przepraszam – prawie wypluła to słowo.
- Tak lepiej. Leanne, Ravenclaw traci przez Ciebie 10 punktów. Teraz zamienisz ten gwizdek w zegarek – wskazała na gwizdek, który, ku zdziwieniu Leanne, leżał przed nią na ławce.
            Leanne uniosła różdżkę. Ćwiczyli to w zeszłym roku, ale niby skąd mogła to jeszcze pamiętać? W porządku, może McGonagall coś wspominała na tej lekcji.. raz, czy dwa.. Ech, sama musiała przyznać, że po prostu nie słuchała i jak na złość akurat ją musiała wziąć do odpowiedzi. Skrzywiła się. Miała świadomość, że zaraz znów straci punkty. Kątem oka zerknęła na gęsto zapisany pergamin Karen.
            Ledwo odczytała zaklęcie, które – miała nadzieję – właśnie powinna wykorzystać. Zmarszczyła brwi. Po chwili machnęła różdżką i wypowiedziała formułę zaklęcia.
Niestety, gwizdek, który teraz powinien stać się złotym zegarkiem, pomknął w stronę okna i z brzękiem szkła wyleciał na błonia. Leanne zagryzła wargi, aby ukryć uśmiech.
- Auber, minus kolejne 10 punktów – odezwała się po dłuższej chwili profesor McGonagall. – Reparo! – mruknęła, a kawałki szkła z powrotem utworzyły szybę w oknie.
            Do końca lekcji Leanne bazgrała coś po pergaminie, niekoniecznie na temat lekcji. Jej myśli wędrowały daleko od sali lekcyjnej. Czasem tylko w jej świadomość wdzierał się ostry głos ogłaszający pracę domową (właściwie po co streszczać rozdział w książce, skoro można po prostu go przeczytać? A przy tym zbytnio się nie przemęczać), a potem koniec lekcji. Leanne machinalnie schowała do torby podręczniki i gwizdek, na którym miała ćwiczyć do kolejnej lekcji. Przy drzwiach poczekała na Karen.
           - No co jest? – spytała dziewczyna, kiedy szły do Wielkiej Sali na obiad.
         - Ślizgoni – odparła krótko. Przez chwilę szła w milczeniu. – Tym razem torba – wskazała na zszyte pospiesznie rozdarcie. – Nawet nie wiem który to z nich.
           Karen przewróciła oczami.
             - Oni są niemożliwi.
      Leanne spojrzała na Karen, jak na wariatkę. Słowo ‘niemożliwi’ nie bardzo pasowało do bezwzględnych Ślizgonów.
- Leanne.. przecież wiesz jacy oni są. Sama ich dobrze znasz. Ślizgoni od lat męczą inne domy.
- Wiem, Karen i co z tego?
- I tak większość się wycofała, gdy lepiej Cię poznała. A raczej.. Twoją różdżkę i pięść – Karen uśmiechnęła się przebiegle.
- Ale ten najgorszy został. I tylko dlatego, że pokonałam go w kilku meczach quidditcha – wzruszyła ramionami.
- We wszystkich – poprawiła ją z naciskiem Karen. 
Leanne nie odpowiedziała, weszła tylko do Wielkiej Sali i w milczeniu zajęła swoje miejsce.


***

Pierwszy, dość krótki fragment. PH ostrzegam - sami tego chcieliście xD Zobaczymy jak pójdzie dalej.

Shir.

16 komentarzy:

  1. Fajne, tylko szkoda, że tak krótko : ()
    Mam nadzieje, że następne notki będą dłuższe ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myśle, teraz to wiesz, taki sam początek :)

      Usuń
  2. O jaaaa... Jest Quidditch już mi się podoba :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha xd Kiedyś tam mam w planach opisać jakiś :D

      Usuń
  3. Fajnie się zapowiada, mam nadzieję, że niedługo ciąg dalszy. xD
    Ślizgoni wcale nie są tacy podli, jednak nie, oni są jeszcze gorsi. Miłego pisania. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale extra!!! :D juz mam kolejnego bloga do czytania <3 podoba mi sie no! :3 zobaczymy co będzie dalej!

    OdpowiedzUsuń
  5. zmień czcionkę na większą i jest git ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, własnie sie zastanawialam czy zostawic taka czy większa ;) Wezmę większa przy następnym rozdziale :)

      Usuń
  6. Jejejejejej, czemu zawsze się dowiaduję ostatnia? ;__; I jestem do tyłu o parę rozdziałów xD długością to ty się Shir nie martw, mój pierwszy wpis też nie był jak stąd do nieskończoności :p bardzo fajnie, zaraz się zabieram za dalszy ciąg ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawie się zapowiada :D
    I jeśli masz wolną chwilę, zapraszam na mojego bloga :) http://ksiezycwpeini.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Sara! ♥
    Fantastycznie piszesz! ;)
    Już po prologu widzę, że to będzie jeden z moich ulubionych ff! Nie mogę się doczekać, kiedy znajdę czas, żeby przeczytać resztę. :)
    Loony. ♥

    http://padma-patil.blogspot.com/
    http://wyznania-bibliofilki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Sorry za spam :)

    Blog naprawdę fajny i zapraszam do mnie : http://dra-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz ładny styl pisania :) postaram się rozdziały nadrobić jak najszybciej.
    A tak przy okazji zapraszam do mnie i proszę, daj znać jeśli miałabyś ochotę na wymianę 'udostępnieniami' linków, u mnie w ulubionych by widniał twój blog i na odwrót. Czekam na odpowiedź i pozdrawiam!
    http://jacksparrow-inlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Jasne, już dodaję Twojego bloga u mnie ;)

      Usuń